sobota, 7 lipca 2018

"Stracona" Amy Gentry







Ocena: 7/10






"Dziewięcioletnia Jude z przerażeniem obserwuje, ukryta w szafie, jak obcy mężczyzna z nożem w ręku uprowadza jej trzynastoletnią siostrę Julie. I tak kończy się szczęśliwa rodzina. Matka dziewczynek nie potrafi wybaczyć młodszej, że nie krzyczała. Ojciec nie ustaje w poszukiwaniach i zakłada fundację imienia Julie. Policja nie wierzy w porwanie, tym bardziej że nie było śladów włamania. Wszystkich łączy jednak przekonanie: Julie nie żyje. Osiem lat później na progu domu Whitakerów staje młoda kobieta, która podaje się za Julie. Twierdzi, że przez osiem lat była seksualną niewolnicą meksykańskiego mafiosa.(...) Kim jest ta kobieta? Czy to na pewno ich córka?"

"Stracona" jest debiutem Amy Gentry, uznanym za najlepszy thriller 2016 roku. Czy na pewno jest tak zaskakujący, że można nazwać ten utwór thrillerem roku?

Początek powieści zapowiada się bardzo ciekawie. Opis tajemniczego i zaskakującego porwania młodej dziewczyny, uprowadzonej z jej własnego domu, któremu przyglądała się młodsza siostra - jedyny naoczny świadek w tej sprawie... Tyle wiadomo na temat tragedii, która działa się osiem lat temu.

Jednak po ośmiu latach, ponownie zbudowany rodzinny spokój, zakłóca kolejne zdarzenie - widok dziewczyny u progu domu, która podaje się za porwaną córkę - Julie... Czy, aby na pewno to ta sama osoba?

Dość zakręcona fabuła i powroty do wcześniejszych wydarzeń, zakłócają bieg zdarzeń. Jednak akcja jest przepełniona emocjami i napięciem, który zostaje utrzymany do samego końca. Rozwiązanie rodzinnej tragedii przychodzi dopiero w ostatnich rozdziałach, co w tego typu gatunkach lubię najbardziej - mimo swoich osobistych domysłów, autor tak potrafi skonstruować fabułę, że ostatecznie zaskoczy każdego czytelnika. Tak też było i tym razem. Do samego końca próbowałam na własną rękę, rozwiązać tę skomplikowaną sytuację, jednak ciągłe zwroty akcji prowadziły mnie do punktu wyjścia. Dopiero dość zaskakujący koniec tej powieści rozwiał wszelkie moje wątpliwości. 

Polecam tę książkę miłośnikom psychologicznych thrillerów i niespodziewanych akcji ;)


Zaczytanego wieczoru!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Marlene" Hanni Munzer

Ocena: 8/10 "Monachium, lipiec 1944 roku, Marlene Kalten, przyjaciółka Debory Berchinger, stoi w milczeniu przed zbomb...