piątek, 6 lipca 2018

"Ostatnie 10 sekund" Simon Kernick







Ocena: 7/10










"Sean Egan jest tajnym agentem. Pragnąc pomścić śmierć brata i wiedząc, że nie uzyska oficjalnej zgody na operację, postanawia działać na własną rękę i zinfiltrować szajkę sprawców zabójstwa. Dociera do nich, po kilku miesiącach krążenia po obrzeżach londyńskiego świata przestępczego. Bandyci, którzy przyjęli zlecenie na porwanie pewnej osoby, są skłonni wziąć go do pomocy, ale najpierw musi się wykazać. Chcąc zdobyć dowody przeciwko nim, Sean dokonuje nielegalnego zakupu broni, a potem wbrew sobie staje się uczestnikiem porwania. Dopiero w drodze na robotę dowiaduje się, że chodzi o uprowadzenie Andrew Kenta, seryjnego zabójcy
i gwałciciela. Tina Boyd jest komisarzem policji. Prowadzi śledztwo w sprawie Nocnego Upiora, jak nazwano grasującego w Londynie seryjnego zabójcę i gwałciciela. Doprowadza do jego aresztowania. Kent twierdzi, że jest niewinny, choć w jego mieszkaniu znaleziono narzędzie zbrodni i laptop ze sfilmowanymi scenami morderstw. Ma alibi na czas śmierci jednej z kobiet, Roisin, którą policja uznała za ofiarę Upiora. W areszcie dostaje gwałtownych torsji. Mówi Tinie, że ktoś go wrabia
i że wszystko jej powie, gdy tylko trafi do szpitala, ale w drodze zostaje uprowadzony. Tina zaczyna przyglądać się szczegółom sprawy" 

Po tak obszernym opisie po co czytać tę książkę? :P

Wyżej przedstawiony opis widnieje na tylnej okładce powieści Simona Kernicka. Jak widać, to "krótkie" streszczenie mówi o całej fabule, jednak podczas czytania każdej kolejnej strony i rozdziału, akcja rozwija się i wciąga coraz bardziej...
Pomysł autora bardzo ciekawy, jednak są momenty, gdzie fabuła staje się dość zawiła 
i trzeba naprawdę skupić się, żeby zrozumieć dany wątek. Mimo to, powieść trzyma 
w niepewności do samego końca - podczas czytania zastanawiałam się, czy Andrew Kent jest tak zwanym Upiorem, czy może jest nim jednak ktoś inny? Dopiero ostatnie strony książki rozwiały wszelkie wątpliwości ;) Właśnie te momenty w kryminałach lubię najbardziej - kiedy wydaję mi się, że już jestem na odpowiednim "tropie", a autor niespodziewanie zmienia tok wydarzeń. Ponadto książka napisana jest zrozumiałym językiem, co pozwala na szybkie jej czytanie.

Dlatego też duży plus dla tej powieści ;)

A Wy - czytaliście może "ostatnie 10 sekund"? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Marlene" Hanni Munzer

Ocena: 8/10 "Monachium, lipiec 1944 roku, Marlene Kalten, przyjaciółka Debory Berchinger, stoi w milczeniu przed zbomb...